Po co mi ta kopia zapasowa?

Przezorny zawsze ubezpieczony

Jest takie powiedzenie: jest dobrze, dopóki jest dobrze. Innymi słowy: dopóki wszystko idzie zgodnie z planem, nie ma się czym martwić. Gorzej, jak wydarzy się coś nieoczekiwanego – a wiadomo, że życie lubi sprawiać niespodzianki. Wtedy działania profilaktyczne ratują nas z opresji. Identyczna zasada działa w kwestii przechowywania danych.

Kopia zapasowa to podstawa. Trzeba ją mieć. Są zwolennicy przechowywania danych w chmurze; są też tacy, którzy uważają, że tylko na dysku zewnętrznym dane są bezpieczne. Bez względu na to, z której opcji jesteście – najlepiej mieć dwie kopie zapasowe, tu i tu. To dodatkowo minimalizuje ryzyko utraty danych. Kopia zapasowa z języka angielskiego to backup, co dosłownie jest tłumaczone jako “dublowanie”. Rzeczywiście dobrze jest mieć dwie wersje swoich danych, szczególnie tych istotnych. Ale to nie wszystko.

Nie wystarczy zrobić kopii, przezornie zamknąć dysk w szufladzie i spać spokojnie. Kopie zapasowe trzeba aktualizować. W wielu systemach to dzieje się automatycznie (i zapisuje w chmurze), ale dla pewności dobrze jest samemu o tym pamiętać i powtarzać to regularnie. Często pracując na dokumentach poprawiamy w nich coś, udoskonalamy treści czy grafiki. Często pojawiają się nowe dane, nowe fotografie, nowe pliki audio. Nie aktualizując regularnie kopii zapasowej zwiększamy ryzyko, że to wszystko stracimy. Legendarne historie o skasowaniu przez przypadek całej pracy magisterskiej czy utraty całego portfolio to nie żarty – tak może się zdarzyć, gdy zlekceważymy regularne aktualizowanie kopii zapasowych. Dlatego włącz stabilny i wydajny internet… i działaj!

Autorka: Ewa Murawska



Powrót
facebook Instagram